Tydzień wakacyjnych warsztatów w szczerbickiej świetlicy już na nami. Wiele atrakcji, które czekało na nas, przyprawiało o kolorowy zawrót głowy. W poniedziałek czekały na nas wakacje z duchami. Każda drużyna odnalazła ukryte w terenie duszki i wykonała bezbłędnie śmieszne wyzwania. Wszyscy sobie z nimi świetnie poradzili i zostali nagrodzenia upominkiem – latarką, której światło posłuży do odstraszenia duszków - smutasków. Po energetycznych zabawach samodzielnie wykonaliśmy parówkowe mumie, które z apetytem zjedliśmy. We wtorek „stacja zwierzątkowo”, podczas której dzieci opowiedziały, a niektórzy nawet zaprezentowali, swoje domowe zwierzaki. Wszyscy też bezbłędnie rozwiązali quizy i zostali nagrodzeni, zaś owocowe, samodzielnie przygotowane jeżyki smakowały nawet niejadkom. W środę wędrowaliśmy przez świat palcem po mapie. Dzięki nowoczesnym technologiom odwiedziliśmy różne ciekawe zakątki świata, a przy okazji zostaliśmy mistrzami kuchni meksykańskiej, racząc się wyśmienitą tortillą a także przysmakiem popularnym w kuchni Stanów Zjednoczonych, uwielbianym przez najmłodszych, hamburgerem.
Uczestnicy warsztatów świetnie poradzili sobie z zagadkami i zostali mianowani wytrawnymi podróżnikami, a otrzymane przez nich ramki na zdjęcia pomogą utrwalić miłe wspomnienia z wakacyjnych wojaży. W czwartek czekały na nas eko-zabawy oraz warsztaty kulinarne z cyklu „w zdrowym ciele, zdrowy duch”. Wszystkie świetliczaki rozkoszowały się smacznie i zdrowo przygotowanymi koktajlami owocowymi z: malin, truskawek, bananów i borówek; mniammm. Zaś nagrodami w ekokonkursie były szklane kubeczki w zabawnych kształtach i kolorach. Natomiast w piątek byliśmy uczestnikami „kolorowego dnia na opak”, który wszystkich na zakończenie tygodnia zajęć wprowadził w wyśmienite humory. Feria barw na twarzach, założona na opak garderoba i wesołe żarty królowały w świetlicy. Wszyscy zostali jednomyślnie ogłoszeni zwycięzcami- „Śmieszkami”, a na pamiątkę kolorowego dnia otrzymali wielokolorowe długopisy. A żeby było jeszcze bardziej słodko to przygotowaliśmy wraz z panią waty cukrowe. Kolejka po dokładkę nie miała końca.